- Ziemia do April! - Hermosa pomachała mi ręką przed twarzą.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - odparłam rumieniąc się. Tym razem myślałam o moim bracie, John'ie. O tym jaki jest dla mnie ważny, o naszych wspólnych wypadach do kina, na lody, do parku.
- To twój pokój. Rozgość się. Jest czwarta, a o siódmej spotykamy się w jadalni na kolacji. Wyślę kogoś po ciebie. Na pewno chcesz się rozpakować i odpocząć. Do zobaczenia. - przytuliła mnie i razem z Verano poszły w stronę schodów. Weszłam do mojego tymczasowego pokoju. Zdziwiłam się bardzo jego wystrojem. Połączenie nowoczesności i średniowiecza. Dosłownie. Na środku pokoju stało ogromne łoże z baldachimem. Ściana za nim była wyłożona czerwonym materiałem. Po lewej stronie stała szafa i biurko, a cała ściana za nimi była wyłożona ciemną boazerią. Na jasnych panelach leżał ogromny, puchaty dywan. Po prawej stronie znajdowało się ogromne okno z widokiem na las. Choć pokój może wam się wydawać dość ciemny wcale taki nie by z powodu kolory reszty ścian. Były jasne, niemal ecru. Podobało mi się tu. Kolory, meble, widok z okna. Wszystko było takie, jakie zawsze chciałam mieć w swojej sypialni. Pociągnęłam za sobą walizkę którą przyniósł mi tu Fou. Usiadłam na ogromnym łóżku które okazało się niebiańsko wygodne. Niemal się w nim zapadłam. Byłam wykończona. Poszłam do łazienki która również znajdowała się w pokoju. Po drodze wyjęłam z walizki kosmetyczkę. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w jakąś bluzkę i dresy. Wskoczyłam na łóżko i zasnęłam
~~~
-April. - usłyszałam cichy głos. Podniosłam niechętnie powieki. Przy moim łóżku klęczał Automne. Podskoczyłam zaskoczona.
- W końcu się obudziłaś. Już miałem wzywać pogotowie. - powiedział chichocząc cicho. Spojrzałam na zegarek na mojej ręce. Wskazywał szósta czterdzieści.
- Chyba trochę mi się przysnęło. - powiedziałam przecierając zaspane oczy. Chłopak popatrzył na mnie po czym zaczął się śmiać. - No co? - moim pytaniem rozśmieszyłam go jeszcze bardziej. - Mam coś na twarzy?
- Tak. - wydusił tarzając się po podłodze ze śmiechu. Wstałam z łóżka i weszłam do łazienki. Gdy zobaczyłam swoje odbicie w lustrze też zachciało mi się śmiać. Mój ''lekki'' makijaż okazał się na tyle mocny że po małej drzemce rozmazał się na połowę twarzy. Z uśmiechem na ustach wyjęłam z kosmetyczki waciki i płyn do demakijażu. Zaczęłam zmywać ten kataklizm z policzków gdy w drzwiach do łazienki stanął nadal rozbawiony Automne.
- No już, zmywam to paskudztwo. - powiedziałam. W odpowiedzi do moich uszu dotarł cichy chichot. Szczerze, byłam zaskoczona że on potrafi się śmiać. Wyszłam z łazienki mijając chłopaka i otworzyłam walizkę. Wyjęłam z niej biały top, niebieskie rurki i czarny sweterek. Popatrzyłam na niego znacząco.
- Mam wyjść, tak? - zapytał chłopak.
- Mhm. - mruknęłam w odpowiedzi.
- Czekam na korytarzu. - powiedział i już go nie było. Szybko przebrałam się w przygotowane ciuchy. Przeczesałam włosy i poprawiłam rzęsy maskarą. Do tero założyłam czarne balerinki. Wyszłam z pokoju. Automne stał niedbale oparty o ścianę naprzeciwko drzwi którymi wyszłam. Zagwizdał na mój widok a moje policzki jak na zawołanie oblały się czerwienią.
- Do twarzy ci z tym rumieńcem. - powiedział. - A teraz chodź, zaprowadzę cię do jadalni. Pewnie jesteś głodna. - złapał mnie za rękę i pociągną za sobą. Czułam się z tym bardzo skrępowana. Szliśmy długim korytarzem w stronę schodów. Były wąskie więc chłopak puścił moją rękę i pokazał mi żebym szła pierwsza. Były dość strome, zrobione z ciemnego drewna które świetnie kontrastowały jasnymi, żółtymi ścianami. Na nich wisiało mnóstwo zdjęć. Była to młodzież w moim wieku. Dziewczyny, chłopcy. Na niektórych z nich byli też ''opiekunowie'' : Fou, Timide, Hiver, Verano. To co mnie zdziwiło to to, że wszyscy mieli blond włosy i niebieskie oczy. Co oni z tym mieli? Zdawało mi się że tylko Automne mnie rozumie. Gdy w końcu zeszliśmy z tych mega długich schodów pojawił się korytarz. Poszliśmy w prawą stronę. Nikt z nas nie potrafił przerwać tej niezręcznej ciszy która pomiędzy nami powstała. Chłopak nie trzymał mnie już za rękę, ale szedł obok mnie. Dotarliśmy do końca korytarza. Znajdowały się tam ''wrota'' prowadzące do jadalni. Były to ogromne drzwi wykonane z bordowego drewna. Chłopak pchnął je, a te otworzyły się na oścież. Jadalnia była dużym i jasnym pomieszczeniem. Na samym środku stał długi stół, po lewej stronie jak i na środku, znajdowały się sporych rozmiarów okna. Ściany były pomalowane na beżowo, ale w tym pokoju podłoga była wyłożona płytkami.
Przy stole siedzieli wszyscy których poznałam w salonie.
- No, nareszcie jesteście. Już mieliśmy was szukać. - powiedział Bon.
Już miałam coś powiedzieć ale wyprzedził mnie Automne :
- Nic nam nie jest. April spała i nie chciałem jej budzić.
- Dobrze że już jesteście. Siadajcie bo kolacja wystygnie. - powiedziała Verano. Zabrzmiała trochę jak matka. Wyglądała na najstarszą w tym gronie, nie licząc Hivera. Usiadłam na jednym z krzeseł. Zastanawiałam się czy nie zapytać o pewną sprawę...
- No dawaj, widzę że coś cię męczy. - powiedział Hiver.
- Tak się zastanawiam czy nie powinno być nas tu trochę więcej. Jednak jest to obóz a jak na razie to jestem chyba waszą jedyną podopieczną.
- No więc. Sprawa wygląda tak: to jest obóz letni. Zaczął się dopiero maj, a oficjalnie to całe wariactwo otwieramy w lipcu. Twoim rodzicom bardzo zależało na tym abyś tu przyjechała. Lubimy spędzać czas z takimi jak ty, więc zgodziliśmy się. I tyle, zagadka rozwiązana. A teraz jedz bo na pewno kolacja ci wystygła. - powiedział i zaczął jeść. Niby dostałam odpowiedź ale nadal coś mi tu nie pasowało, a mianowicie to jak powiedział ''takimi jak ty''. Ton jego głosu nie wskazywał na to, że lubi tą robotę. Mimo pierwszego dobrego wrażenia nie podobał mi się ten facet i wolałam na niego uważać. Po kolacji na którą składała się zupa pomidorowa i kanapki poszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę czyli krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach. Gdy już miałam położyć się na łóżku ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam.
- Mogę wejść? - moim gościem była Verano.
- Oczywiście. - powiedziałam i wpuściłam ją do środka. Usiadłam na łóżku i gestem pokazałam żeby dziewczyna zrobiła to samo.
- Przyszłam z tobą porozmawiać. Jak ci się u nas mieszka? Jedzenie ci smakuje? Chłopcy i Her są dla ciebie mili? Podoba ci się pokój? Nie jest za mały? - zasypała mnie pytaniami. Gdy już o wszystko mnie wypytała i dostałą odpowiedzi zamilkła. Widać było że się nad czymś zastanawia.
- Wiem że Hiver nie był zbyt miły przy kolacji ale miał ciężki dzień. On naprawdę jest inny. - powiedziała w końcu.
- Rozumiem, nic się nie stało. - i to była prawda. Nie byłam zła, rozczarowana czy przestraszona tym w jaki sposób odpowiedział mi na tak proste pytanie.
- Uf, już myślałam że się do niego uprzedziłaś. On jest takie kochany, dba o nas wszystkich i w ogóle.
- Mogę o coś cię zapytać?
- Och, ależ naturalnie. Pytaj śmiało o wszystko.
- Ile wy tak naprawdę macie lat? - zapytałam z czystej ciekawości.
- No to tak. Ja mam 25, Hiver 28, Bon 18, Net 19, Hermosa 18, Pensif i Fou 20, Timide 18 a Automne 19. Jesteś najmłodsza. - uśmiechnęła się do mnie promiennie. Po kilku minutach już jej nie było a ja mogłam w końcu pójść spać.
~~~
Wstałam po dziewiątej. Stwierdziłam że to odpowiednia pora na poranny prysznic. Po drodze do łazienki wzięłam z walizki dżinsowe szorty i żółty crop top w arbuzy. Umyłam się szybko i ubrałam. Mokre włosy rozpuściłam i przeczesałam palcami. Poprawiłam też rzęsy maskarą. Wyszłam tak z pokoju uprzednio zakładając moje kochane czerwone Martensy. Skierowałam się w kierunku jadalni. Wchodząc do środka wpadłam na Bon'a. Miał na sobie jeansy i szary podkoszulek na ramiączkach.
- Przepraszam. - powiedziałam cicho speszona.
- April! Jak miło cię widzieć. Właśnie miałem po ciebie iść! No chodź tu misiu! - wykrzyczał radośnie i zaczął mnie ściskać.
- Jeszcze ją udusisz. - powiedziała Hermosa i ''odkleiła'' chłopaka ode mnie.
- Nie dasz mi się nacieszyć. - powiedział smutny Bon. Oboje usiedli przy stole. Gdy ja też miałam to zrobić oczy zebranych wystrzeliły w moją stronę. Z niedowierzaniem wpatrywali się w dolną partię mojego ciała. Też spojrzałam w dół.
- No co? - zapytałam w końcu nie rozumiejąc na co się patrzą.
- Fajne buty. - powiedział w końcu Net. Fakt, musiało to dziwnie wyglądać, krótkie spodenki i buty prawie do kolan.
- Yyy, dzięki. - powiedziałam na pewno cała czerwona na twarzy. Usiadłam na wczorajszym miejscu. Na śniadanie były kanapki lub płatki z mlekiem. Wybrałam to drugie. Gdy skończyłam Hiver zaczął rozmowę.
- No więc tak. Dzisiaj będziesz miała zajęcia z Hermosą, Net'em i Fou. To co będziesz robić jest niespodzianką. - powiedział.
- A więc, bawcie się dobrze. - powiedziała Verano.
~~~
* piosenka *
Pierwsze ''zajęcia'' miałam z Fou. Poszliśmy trochę zwiedzać dom. Dowiedziałam się że jego rolą było oprowadzanie ''nowych'' po dworku. Opowiedział mi kiedy został zbudowany i takie tam pierdoły. Po jakiś dwóch godzinach przyszedł po mnie Net. Zaprowadził mnie do pokoju muzycznego. Było tu dużo instrumentów : skrzypce, pianino, perkusja, bas, gitara elektryczna, trąbki, puzon, kontrabas a nawet harfa. Chłopak podszedł do fortepianu i zrobił mi miejsce obok siebie. Zaczął mnie uczyć jak grać, lecz szło mi to opornie. Po dwudziestu minutach chłopak stwierdził że gram jakby słoń nadepnął mi na ucho i sam zaczął grać. Robił to z wielką pasją. Instrument wydobywał z siebie przepiękne dźwięki. Około godziny trzynastej przyszła Hermosa. Pożegnałam się z Net'em i poszłam za dziewczyną. Weszłyśmy do jej pokoju. Były tu takie same meble i ich rozstaw jak u mnie tylko że ten pokój był cały różowy.
- Siadaj. - powiedziała i pokazała krzesło przed lustrem. - Ze mną będziesz ''uczyć się'' jak robić sobie makijaż. Już ja się tobą zajmę. Taka ślicznotka nie może się marnować. - powiedziała.
- Okej, ale nie chcę żeby był mocny. - dziewczyna się zaśmiała.
- Będziesz wyglądać bosko. Już ja się postaram żeby Automne na ciebie spojrzał.
- Co? Jak to ''żeby Automne na mnie spojrzał'' ? O czym ty gadasz? - zapytałam nie rozumiejąc.
- Ahhh. Dziewczyno, jak ty nic nie wiesz. Ale nic się nie martw, jako twoja nowa najlepsza przyjaciółka wszystko ci wyjaśnię. Jak zdążyłaś już zauważyć jest on takim trochę samotnikiem. Było tu wiele ślicznych dziewczyn, o ironio same blondynki, a on nadal jest sam. Gdy tylko się zjawiłaś i zobaczyliśmy że jesteś pierwszą brunetką na obozie... Uwierz mi, aż mu się oczy zaświeciły.
- To nie prawda. - Hermosa zaczęła coś kombinować przy mojej twarzy.
- Kochana, ja wiem swoje. To widać. Podobasz mu się. - nie wracałyśmy już do tego tematu. Czułam się z tym dziwnie. Her zrobiła mi piękny makijaż. Niebieskie kreski i beżowy cień na powieki. Potem zajęła się moimi włosami. Na jednym ze stolików stał wazon pełen polnych kwiatów. Dziewczyna wzięła je i zaczęła wplatać we włosy. Zrobiła mi warkocz wokół głowy, następnie wyciągnęła kilka pasemek włosów tym samym robiąc artystyczny nieład.
- Jacie... - powiedziała gdy skończyła swoją robotę. - Wyglądasz lepiej niż ja a to niemożliwe. - powiedziała śmiejąc się. - Teraz jeszcze ciuchy. Chodź! - pociągnęła mnie do mojego pokoju. Na szczęście po drodze nikogo nie spotkałyśmy. Hermosa zaczęła przeglądać moje ciuchy. Wybrała białą, zwiewną sukienkę na cienkich ramiączkach w małe kolorowe kwiatki. Do tego kazała mi założyć czarne sandałki.
- Teraz możemy iść na obiad. Wyglądamy świetnie. - powiedziała i posłała mi całusa. Zaśmiałam się. Dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę na ramiączkach i tego samego koloru balerinki. Teraz już wiem że nie ocenia się książki po okładce. Hermosa wygląda na pustą lalę a wcale taka nie jest.
- Chodźmy! - powiedziałam bo zaczęło burczeć mi w brzuchu. Doszłyśmy do drzwi jadalni.
- Gotowa? - zapytała Hermosa.
- Nie.
- To ja wejdę pierwsza i powiem że się trochę zmieniłaś. - zachichotała i weszła do jadalni. Po chwili wysunęła głowę i powiedziała żebym weszła. Wahałam się jeszcze tylko przez sekundę po czym otworzyłam szerzej drzwi i weszłam do jadalni. Oczy wszystkich zebranych skoncentrowały się na mnie. Pensif zakrztusił się właśnie pitym sokiem, Fou spadł z krzesła a Automne siedział z otwartymi szeroko ustami. Z jego ręki wypadł widelec który właśnie trzymał w ręce. Reszta zebranych siedziała jak marmurowe posągi z wymalowanym zaskoczeniem na twarzy. Uśmiechnęłam się do mich nieśmiało.
- Mówiłam że wygląda lepiej niż ja! Wyskakiwać z kasy! - krzyknęła widocznie zadowolona Hermosa. Nikt się jednak nie poruszył.
--------------------
Witam was moi czytelnicy. Ten rozdział pobija poprzedni w długości. Wena przyszła i powstało to coś. Mam do was pewną sprawę. Pod ostatnimi postami było po 6 komentarzy z czego trzy były moimi odpowiedziami, a wyświetleń 60. Ludzie, KOMENTUJCIE! Może to być buźka, kropka, negatyw, cokolwiek ale żeby były. Bardzo motywujecie mnie gdy się one pojawiają, a tu co? Nic. To przykre. Postanowiłam was trochę zmotywować więc kolejny rozdział pojawi się dopiero gdy pod rozdziałem będzie 5 komentarzy (bez moich). Tak więc to chyba tyle z ogłoszeń parafialnych. A nie, jeszcze jedno. Chcecie abym dodała specjalny post tylko z postaciami? Zdjęcia i opisy? Piszcie i do następnego :*
Przy stole siedzieli wszyscy których poznałam w salonie.
- No, nareszcie jesteście. Już mieliśmy was szukać. - powiedział Bon.
Już miałam coś powiedzieć ale wyprzedził mnie Automne :
- Nic nam nie jest. April spała i nie chciałem jej budzić.
- Dobrze że już jesteście. Siadajcie bo kolacja wystygnie. - powiedziała Verano. Zabrzmiała trochę jak matka. Wyglądała na najstarszą w tym gronie, nie licząc Hivera. Usiadłam na jednym z krzeseł. Zastanawiałam się czy nie zapytać o pewną sprawę...
- No dawaj, widzę że coś cię męczy. - powiedział Hiver.
- Tak się zastanawiam czy nie powinno być nas tu trochę więcej. Jednak jest to obóz a jak na razie to jestem chyba waszą jedyną podopieczną.
- No więc. Sprawa wygląda tak: to jest obóz letni. Zaczął się dopiero maj, a oficjalnie to całe wariactwo otwieramy w lipcu. Twoim rodzicom bardzo zależało na tym abyś tu przyjechała. Lubimy spędzać czas z takimi jak ty, więc zgodziliśmy się. I tyle, zagadka rozwiązana. A teraz jedz bo na pewno kolacja ci wystygła. - powiedział i zaczął jeść. Niby dostałam odpowiedź ale nadal coś mi tu nie pasowało, a mianowicie to jak powiedział ''takimi jak ty''. Ton jego głosu nie wskazywał na to, że lubi tą robotę. Mimo pierwszego dobrego wrażenia nie podobał mi się ten facet i wolałam na niego uważać. Po kolacji na którą składała się zupa pomidorowa i kanapki poszłam do mojego pokoju. Przebrałam się w piżamę czyli krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach. Gdy już miałam położyć się na łóżku ktoś zapukał do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam.
- Mogę wejść? - moim gościem była Verano.
- Oczywiście. - powiedziałam i wpuściłam ją do środka. Usiadłam na łóżku i gestem pokazałam żeby dziewczyna zrobiła to samo.
- Przyszłam z tobą porozmawiać. Jak ci się u nas mieszka? Jedzenie ci smakuje? Chłopcy i Her są dla ciebie mili? Podoba ci się pokój? Nie jest za mały? - zasypała mnie pytaniami. Gdy już o wszystko mnie wypytała i dostałą odpowiedzi zamilkła. Widać było że się nad czymś zastanawia.
- Wiem że Hiver nie był zbyt miły przy kolacji ale miał ciężki dzień. On naprawdę jest inny. - powiedziała w końcu.
- Rozumiem, nic się nie stało. - i to była prawda. Nie byłam zła, rozczarowana czy przestraszona tym w jaki sposób odpowiedział mi na tak proste pytanie.
- Uf, już myślałam że się do niego uprzedziłaś. On jest takie kochany, dba o nas wszystkich i w ogóle.
- Mogę o coś cię zapytać?
- Och, ależ naturalnie. Pytaj śmiało o wszystko.
- Ile wy tak naprawdę macie lat? - zapytałam z czystej ciekawości.
- No to tak. Ja mam 25, Hiver 28, Bon 18, Net 19, Hermosa 18, Pensif i Fou 20, Timide 18 a Automne 19. Jesteś najmłodsza. - uśmiechnęła się do mnie promiennie. Po kilku minutach już jej nie było a ja mogłam w końcu pójść spać.
~~~
Wstałam po dziewiątej. Stwierdziłam że to odpowiednia pora na poranny prysznic. Po drodze do łazienki wzięłam z walizki dżinsowe szorty i żółty crop top w arbuzy. Umyłam się szybko i ubrałam. Mokre włosy rozpuściłam i przeczesałam palcami. Poprawiłam też rzęsy maskarą. Wyszłam tak z pokoju uprzednio zakładając moje kochane czerwone Martensy. Skierowałam się w kierunku jadalni. Wchodząc do środka wpadłam na Bon'a. Miał na sobie jeansy i szary podkoszulek na ramiączkach.
- Przepraszam. - powiedziałam cicho speszona.
- April! Jak miło cię widzieć. Właśnie miałem po ciebie iść! No chodź tu misiu! - wykrzyczał radośnie i zaczął mnie ściskać.
- Jeszcze ją udusisz. - powiedziała Hermosa i ''odkleiła'' chłopaka ode mnie.
- Nie dasz mi się nacieszyć. - powiedział smutny Bon. Oboje usiedli przy stole. Gdy ja też miałam to zrobić oczy zebranych wystrzeliły w moją stronę. Z niedowierzaniem wpatrywali się w dolną partię mojego ciała. Też spojrzałam w dół.
- No co? - zapytałam w końcu nie rozumiejąc na co się patrzą.
- Fajne buty. - powiedział w końcu Net. Fakt, musiało to dziwnie wyglądać, krótkie spodenki i buty prawie do kolan.
- Yyy, dzięki. - powiedziałam na pewno cała czerwona na twarzy. Usiadłam na wczorajszym miejscu. Na śniadanie były kanapki lub płatki z mlekiem. Wybrałam to drugie. Gdy skończyłam Hiver zaczął rozmowę.
- No więc tak. Dzisiaj będziesz miała zajęcia z Hermosą, Net'em i Fou. To co będziesz robić jest niespodzianką. - powiedział.
- A więc, bawcie się dobrze. - powiedziała Verano.
~~~
* piosenka *
Pierwsze ''zajęcia'' miałam z Fou. Poszliśmy trochę zwiedzać dom. Dowiedziałam się że jego rolą było oprowadzanie ''nowych'' po dworku. Opowiedział mi kiedy został zbudowany i takie tam pierdoły. Po jakiś dwóch godzinach przyszedł po mnie Net. Zaprowadził mnie do pokoju muzycznego. Było tu dużo instrumentów : skrzypce, pianino, perkusja, bas, gitara elektryczna, trąbki, puzon, kontrabas a nawet harfa. Chłopak podszedł do fortepianu i zrobił mi miejsce obok siebie. Zaczął mnie uczyć jak grać, lecz szło mi to opornie. Po dwudziestu minutach chłopak stwierdził że gram jakby słoń nadepnął mi na ucho i sam zaczął grać. Robił to z wielką pasją. Instrument wydobywał z siebie przepiękne dźwięki. Około godziny trzynastej przyszła Hermosa. Pożegnałam się z Net'em i poszłam za dziewczyną. Weszłyśmy do jej pokoju. Były tu takie same meble i ich rozstaw jak u mnie tylko że ten pokój był cały różowy.
- Siadaj. - powiedziała i pokazała krzesło przed lustrem. - Ze mną będziesz ''uczyć się'' jak robić sobie makijaż. Już ja się tobą zajmę. Taka ślicznotka nie może się marnować. - powiedziała.
- Okej, ale nie chcę żeby był mocny. - dziewczyna się zaśmiała.
- Będziesz wyglądać bosko. Już ja się postaram żeby Automne na ciebie spojrzał.
- Co? Jak to ''żeby Automne na mnie spojrzał'' ? O czym ty gadasz? - zapytałam nie rozumiejąc.
- Ahhh. Dziewczyno, jak ty nic nie wiesz. Ale nic się nie martw, jako twoja nowa najlepsza przyjaciółka wszystko ci wyjaśnię. Jak zdążyłaś już zauważyć jest on takim trochę samotnikiem. Było tu wiele ślicznych dziewczyn, o ironio same blondynki, a on nadal jest sam. Gdy tylko się zjawiłaś i zobaczyliśmy że jesteś pierwszą brunetką na obozie... Uwierz mi, aż mu się oczy zaświeciły.
- To nie prawda. - Hermosa zaczęła coś kombinować przy mojej twarzy.
- Kochana, ja wiem swoje. To widać. Podobasz mu się. - nie wracałyśmy już do tego tematu. Czułam się z tym dziwnie. Her zrobiła mi piękny makijaż. Niebieskie kreski i beżowy cień na powieki. Potem zajęła się moimi włosami. Na jednym ze stolików stał wazon pełen polnych kwiatów. Dziewczyna wzięła je i zaczęła wplatać we włosy. Zrobiła mi warkocz wokół głowy, następnie wyciągnęła kilka pasemek włosów tym samym robiąc artystyczny nieład.
- Jacie... - powiedziała gdy skończyła swoją robotę. - Wyglądasz lepiej niż ja a to niemożliwe. - powiedziała śmiejąc się. - Teraz jeszcze ciuchy. Chodź! - pociągnęła mnie do mojego pokoju. Na szczęście po drodze nikogo nie spotkałyśmy. Hermosa zaczęła przeglądać moje ciuchy. Wybrała białą, zwiewną sukienkę na cienkich ramiączkach w małe kolorowe kwiatki. Do tego kazała mi założyć czarne sandałki.
- Teraz możemy iść na obiad. Wyglądamy świetnie. - powiedziała i posłała mi całusa. Zaśmiałam się. Dziewczyna ubrana była w niebieską sukienkę na ramiączkach i tego samego koloru balerinki. Teraz już wiem że nie ocenia się książki po okładce. Hermosa wygląda na pustą lalę a wcale taka nie jest.
- Chodźmy! - powiedziałam bo zaczęło burczeć mi w brzuchu. Doszłyśmy do drzwi jadalni.
- Gotowa? - zapytała Hermosa.
- Nie.
- To ja wejdę pierwsza i powiem że się trochę zmieniłaś. - zachichotała i weszła do jadalni. Po chwili wysunęła głowę i powiedziała żebym weszła. Wahałam się jeszcze tylko przez sekundę po czym otworzyłam szerzej drzwi i weszłam do jadalni. Oczy wszystkich zebranych skoncentrowały się na mnie. Pensif zakrztusił się właśnie pitym sokiem, Fou spadł z krzesła a Automne siedział z otwartymi szeroko ustami. Z jego ręki wypadł widelec który właśnie trzymał w ręce. Reszta zebranych siedziała jak marmurowe posągi z wymalowanym zaskoczeniem na twarzy. Uśmiechnęłam się do mich nieśmiało.
- Mówiłam że wygląda lepiej niż ja! Wyskakiwać z kasy! - krzyknęła widocznie zadowolona Hermosa. Nikt się jednak nie poruszył.
--------------------
Witam was moi czytelnicy. Ten rozdział pobija poprzedni w długości. Wena przyszła i powstało to coś. Mam do was pewną sprawę. Pod ostatnimi postami było po 6 komentarzy z czego trzy były moimi odpowiedziami, a wyświetleń 60. Ludzie, KOMENTUJCIE! Może to być buźka, kropka, negatyw, cokolwiek ale żeby były. Bardzo motywujecie mnie gdy się one pojawiają, a tu co? Nic. To przykre. Postanowiłam was trochę zmotywować więc kolejny rozdział pojawi się dopiero gdy pod rozdziałem będzie 5 komentarzy (bez moich). Tak więc to chyba tyle z ogłoszeń parafialnych. A nie, jeszcze jedno. Chcecie abym dodała specjalny post tylko z postaciami? Zdjęcia i opisy? Piszcie i do następnego :*
O ty! Czyżby szantaż?
OdpowiedzUsuńPo prostu nie wie czy ktoś to czyta...a komentarze są tak jakby potwierdzeniem.
UsuńRozdział G E N I A L N Y!!!! Kocham cię lasia!!! Piszesz świetnie!!!! April i Automne!!! Wiedziałam że będzie między nimi jakaś chemia!!!! Czekam z utęsknieniem na nexta
OdpowiedzUsuńCała historia z pewnością fascynuje - podeszlas do tego z oryginalnością i masz u mnie wielkiego plusa :)
OdpowiedzUsuńAle mam prośbę - spróbuj popracować nad opisami - nie mówię. że są złe, bo czytając Twoje opowiadanie potrafiłam sobie wszystko wyobrazić, ale nieco szczegółowszy opis może naprawdę sprawić że opowiadanie staje się takie... profesjonalne.
Poza tym nie mam żadnych uwag :)
Czekam na następny rozdział
Pozdrawiam
Igrająca ze Śmiercią
Dziewczyno jestes genialna ;)
OdpowiedzUsuńPisac komentarze bo ja juz chce tego nexta :PP
Dawaj szybko rozdział!
OdpowiedzUsuńKocham!
Ale serio. Dodaj rozdział albo wpierdol i do szafy xD
Przyłączam się ;-P
UsuńJest 5 kom a rozdziału nie ma :(
OdpowiedzUsuńNie miałam jak pisać bo przez tydzień nie było mniew domu. Postaram ssię dodać jutro. Przepraszam :/
OdpowiedzUsuń